ROZMOWA|| — Momentami to był jakiś koszmar. Potoki wezbrały po kolana. Zamiast szlaku było jedno, wielkie błoto. Przez znaczną część więcej się ślizgałem po błocie, niż biegłem — mówi Rafał Kot ze Szczytna. Popularny "Góral z Mazur", jeden z najlepszych ultramaratończyków górskich w Polsce, pokonał kolejną swoją granicę. Od 2 października to do niego należy rekord Głównego Szlaku Beskidzkiego. Liczącą przeszło 500 km, górską trasę przebiegł w 107 godzin i 19 minut.
↧