— Przed startem kilka razy nawet mi się śniło, że płynę przez olbrzymie jezioro i nigdzie nie widzę jakiegokolwiek brzegu. Podświadomość już pracowała — mówi 50-letni Adrian Kociszewski, który 23 lipca pokonał wpław jezioro Śniardwy (trasa Popielno-Nowe Guty). Z doświadczonym zawodnikiem rozmawiamy m.in. o najtrudniejszych momentach zakończonej sukcesem próby, a także o ponad dwukrotnie trudniejszym wyzwaniu, które podejmie... jeśli tylko pozwoli mu na to żona.
↧